To był jeden z tych trudnych poranków. Pierwszy stycznia, miasto Solidarności, szkoła podstawowa, drugie piętro, klasa (tak po krzesłach) chyba trzecia, materac, z którego nie wiadomo kiedy i jak zniknęła ta najważniejsza część powietrza, śpiwór, lekki ból głowy, ogólnoustrojowa susza, wspomnienia z dopiero co zakończonej, bardzo udanej uroczystości (tak to nazwę) pożegnania starego a powitania nowego roku. Nieopodal z boku leży książka a pod nią częściowo wystające jakieś kolorowe czasopismo, spakowane przez moją lepszą połowę, jak zazwyczaj tak na wszelki wypadek, być może będzie chwila na lekturę. Na okładce hasła, jakiś niebanalny zestaw cech: „precyzja”, „skupienie na celu”, „urok osobisty”, „skuteczność”, „brak lęk”, „odporność psychiczna”. Czyżby cechy człowieka doskonałego? Ruszę się, sprawdzam i … okazało się, że są to wybrane, pozytywne cechy przypisywane nie geniuszom a psychopatom. Zaskakujące?
Czytam artykuł. W dzisiejszych czasach szalonej pogoni wszędzie i za wszystkim, kiedy po raz kolejny w historii cel uświęcać może środki, charaktery takie są wyjątkowo dobrze przystosowane do osiągania sukcesów. Według autora i jego ekspertów, łatwiej żyć dzisiaj z umysłem psychopaty. Jakieś koszmarnie ewolucyjne zmiany doprowadziły do stanu, w którym takie osoby dobrze wpasowują się w oczekiwania rzeczywistości. Wielu znawców wręcz twierdzi, że światem rządzą osoby P, w niektórych profesjach wręcz należy być P, a nawet mówi się i pisze o „niezwyciężonym pokoleniu P”. Bać się? A może tak jak autor uznać, że skoro tak już jest, to trzeba raczej skupić się na pozytywnej stronie zjawiska, elegancko przemilczając resztę?
Mamy nowy rok i na fali tego porannego mini wydarzenia, korzystając z okazji, chciałbym wszystkim, którym zdarza się czytać tego bloga życzyć w nowym roku klasycznie … wszystkiego najlepszego, ale także tego, aby umieć dostrzec w każdej rzeczy i w każdym człowieku pozytywną stronę. Niech w nowym roku każdy problem będzie „szansą w przebraniu”, krytyka impulsem do rozwoju a niepewność źródłem pasji i adrenaliny. I (a raczej jednak) na koniec życzę jeszcze — odwagi do nieprzemilczania „reszty”.
P.S.
W trójce, w kolejnym topie, na pierwszym wciąż towarzysze broni, Zeppelini na trzecim, Dorsi na szóstym, Ozzy na dziesiątym, Radiohead … na 69, coś trzeba z tym zrobić … za rok głosuję.
Krzysztof Olszewski
Dyrektor Technologii i Architektury Oprogramowania
Krzysztof Olszewski
Dyrektor Technologii i Architektury Oprogramowania