Gdyby to interpretować jako miłość do kodowania, programowania, to ja się podpisuję. A Wy? Tak myślałem :). Wszystkie znaki w chmurze i na ziemi pokazują jednak, że to nasze uczucie będzie wystawione na próbę.
Nie wiem czy zauważyliście ale Biznes kodowania nie lubi. Dlaczego? Bo kodowanie z jego punktu widzenia jest nie fajne. Jest coraz mniej programistów, są coraz drożsi, mają coraz większe kolejki tematów do zrobienia, coraz trudniej zgromadzić drużynę do projektu. W dodatku już wcześniej nie było dobrze. Od zawsze projekty IT miały problem z utrzymaniem zakresu, terminu i jakości. Czyli ktoś kto nam płaci, nie kocha tego, co my robimy i kochamy … czujecie zbliżające się problemy?
Nie da się nie zauważyć, że w wielu miejscach na świecie, pod wpływem biznesu właśnie, inwestuje się duże pieniądze w rozwiązanie w/w opisanego problemu. Nie poprzez kształcenie czy przysposabianie jeszcze większej rzeszy programistów, ale poprze tworzenie narzędzi które mają potrzebę kodowania zmniejszyć, czy wręcz zlikwidować. Drżyjcie fani czarnej konsoli, kompilacji i IF’ów, nadchodzi
Low-Code
Low-Code to idea zakorzeniona w słusznym moim zdaniem przekonaniu, że w znacznym obszarze biznesu potrzeby skierowane do IT są powtarzalne i podobne. Skoro powtarzalne … to dlaczego za każdym razem kodujemy od nowa? Może da się zrobić to samo mniejszą ilością kodu? Oczywiście fani kodowania mogą powiedzieć, przecież mamy języki, biblioteki, framework’i! Super, ale w dużej mierze służą one tylko ułatwieniu pracy koderów, i tylko pośrednio dają zyski w biznesie, co w efekcie przekłada się na „to wciąż za mało”. Dla uzyskania znaczącej zmiany jakościowej potrzebne są inne rozwiązania. Od razu trzeba powiedzieć, że nie od dzisiaj świat IT podejmuje wyzwania w tym zakresie. Dużo „dobrej roboty” zrobiła i robi np. idea programowania deklaratywnego, czy opartego o model. Tam gdzie zamiast pisać imperatywy, opisujemy, modelujemy czy deklarujemy potrzebę, tam właśnie ocieramy się o Low-Code. Przykłady Low-Code? Jest ich dużo, narzędzia klasy RAD, Workflow, BPM, czy nawet JasperReport, gdzie opisujemy definicję raportu w XML, a wydruk robi się „sam”. Przykłady z naszego Streamsoft’owego podwórka? Także jest ich dużo, DAMID, DISEN, InteliUI, HtmlCompositeView, Next Www, StreamsoftMobile, Workflow czy wspomniany JasperReport. Co dalej, czy Low-Code wyznacza granicę rozwoju?
Znacie znanego malarza Malewicza? 🙂 Jego jedno z bardziej znanych dzieł to „Czarny kwadrat na białym tle” będący zapowiedzią nadchodzącej ery minimalizmu (nie w kodzie, ale jednak), otóż po 3 latach od opublikowania tej pracy Malewicz wbił się na wyżyny i opublikował swoją kolejną przełomową pracę „Biały kwadrat na białym tle” (trudniej o coś bardziej minimalistycznego). Z naszym Low-Code jest podobnie, po Low-Code nadchodzi
No-Code
czyli Low-Code ale bardziej, na tyle, że klasycznego kodu już nie ma wcale. Ideałem No-Code jest wyrażanie samych potrzeb bez kodowania. Realistycznie, na dzisiaj, No-Code to rysowanie diagramów, układanie myszką, klikanie, modelowanie, bez pisania kodu. W efekcie powstają gotowe aplikacje, ekrany, pulpity.
Czy zatem można krzyknąć „drżyj branżo, drżyj”? W pewnym sensie tak, jak coś się opłaca i daje radę to pewnie z czasem się spopularyzuje. Ja z własnych obserwacji dodam na koniec, że możemy się mocno zdziwić jak pewnego ranka się okaże, że kod tworzony jest przez inny kod, bo specjaliści od AI nie przestają kombinować nad takimi właśnie rozwiązaniami.
Co my, w sensie firma Streamsoft, na to? Jak wyżej pisałem, mamy już dosyć znaczący pakiet rozwiązań klasy Low-Code i No-Code. Dodatkowo, w zasadzie kilka dni temu opublikowaliśmy narzędzie NEXT RAD, które znacząco skraca tworzenie nowych obiektów i usług, które obiecuję niebawem opiszę.
Krzysztof Olszewski
Dyrektor Technologii i Architektury Oprogramowania
Krzysztof Olszewski
Dyrektor Technologii i Architektury Oprogramowania